Dziś w Polsce sądny dzień, od Kiszczakowej wyniesiono kilka pudeł dokumentów. Między innymi obciążających podobno Wałęsę Lecha, znanego jako TW Bolek, za czasów komuny oczywiście. I ile tych kilogramów tylu znawców się znalazło. Profesorowie na wyścigi bagatelizują te dokumenty, wybielają Wałęsę, Frasyniuk dwoi się i troi aby jego nieskazitelność wykazać. Cimoszewicz a jakże też wylazł z nory i swoje dorzuca, zawsze to okazja do wypłynięcia. Jakoś nikt nie czeka na to co tam faktycznie jest, na sprawdzenie czy to nie podróbki(sądzę że prawdziwe, w końcu kto je miał , sam sławetny morderca górników Kiszczak), mało kto się zastanawia czy może jednak IPN i prokuratorzy zbagatelizowali sprawę, bo może trzeba było wziąć nakazy i wszystkie domy, mieszkania czy działki rodziny Kiszczaków przeszukać. Teraz to już "musztarda po obiedzie" jak coś jeszcze mają to zniszczyli albo niszczą. A może by tak na innych "bohaterów "się coś znalazło, np na Frasyniuka, Michnika. Dlaczego tak gardłują że to nic niewarte papiery. Nie uważam też jak niektórzy że powinno się te sprawy wyciszać, ważne jest aby wiedzieć co się wtedy działo, ja się czuję oszukana przez Wałęsę i chcę aby prawda wyszła na jaw. Nie ukrywać jej, nawet najboleśniejszej, należy się to też wszystkim zakatowanym w ubeckich kazamatach, ofiarom stanu wojennego, ofiarom tragedii z 10.04.2010 roku. Nie obchodzi mnie ta "młodzież "30 - letnia której historia nie interesuje tylko dzisiejsze tu i teraz, i kasa. Chcę osądzenia czy Wałęsa był donosicielem i współpracował z komuchami czy nie. Teraz być może prawda ujrzy światło dzienne .
Wcześniej , za komuny , donoszono do Moskwy, teraz obecna opozycja donosi do Berlina.