Oto jest dzień kiedy syn marnotrawny powrócił na ojczyzny łono. Na krótko, ale jednak, szkoda tylko że nie o żebraczym kiju ,w łachmanach i boso, ale pociągiem. Swoją drogą to dlaczego tłuc się pociągiem, jak można i szybciej i w krótszym czasie samolotem? Może oczekiwał iż naród będzie go witać jak zbawiciela, wzdłuż torów stojąc z kwiatami i skandując "Tusek, Tusek, witaj nam zbawco"? Noż szkoda że Janda z Olbrychskim nie zebrali tych milionów ludzi na to swoje powitanie, czyżby jednak sondaże nie przesądzały wszystkiego, hm.